MLD sesja 2

| czwartek, 6 stycznia 2011
W tej sesji (29/31.12 2010) zarówno chmurka jak i bigplacek jednocześnie są nadawcą i odbiorcą, a gest i słowo raz wylosowane są stosowane przez nich podczas wszystkich trzech nocy.


chmurka:
Gest: Ręce do góry
słowo: ośmiornica

bigplacek:
Gest nr 4 - obie ręce zgięte w łokciach zatykają uszy. Zaczynamy od rąk ułożonych wzdłuż ciała.
Słowo - srebro.

Noc 1:

chmurka:
2:00 - 8:00 Sen nieświadomy, o tym że wprowadziłam się do jakiegoś nowego lokalu. Wyglądało jak m1 mieszkanie, ale było w parterowym budynku, jakby przeznaczone pod działalność. Zanim zrobiłam w nim porządek (umeblowanie po poprzednim właścicielu przypominało pokój studenta lub biuro) pojawiali się sąsiedzi, by się poznać i porozmawiać. Pytali czym się zajmuje i kiedy gabinet zacznie działać. Byli bardzo uprzejmi i koleżeńscy. Przychodzili nawet z kawą itp. (treść snu "otwieranie działalności" ma prawdopodobnie związek z rozmowami w ciągu dnia).
8:00 - 9:30 Sub-świadomy sen. Bez wstawania, zaczęłam wchodzić w WILD'a, . ale zajęło mi to chyba zbyt długo, bo kiedy pojawiłam się ponownie we śnie (dla uproszczenia zadania był to powrót do lokacji z poprzedniego snu) siedziałam tam trochę skonsternowana, jakbym nie pamiętała po co tu wróciłam. Trochę się rwał, przez przebłyski i sygnały z ciała fizycznego, więc raczej jeszcze bardziej traciłam wątek. Momentami przypominałam sobie, że mam komuś pokazać gest, ale nie potrafiłam się wyrwać z fabuły i wyprosić zaglądających tak by na chwile zostać sama i się ogarnąć. Jakbym nie mogła opuścić pokoju. Drzwi były albo ciągle otwarte, albo nie było ich wcale (teraz nie pamiętam). Pojawił się min. mój młodszy brat jak poprzedni goście i chyba ktoś jeszcze z dalszej rodziny. W pewnym momencie skonsternowana zauważyłam, że jestem ubrana w dziwnej bieliźnie (jakiś czarny gorset z koronkami). Zaskoczona podeszłam sprawdzić to w lustrze. Kiedy przed nim stanęłam zauważyłam że w ogóle nie jestem do siebie podobna. Potem sen się rozpłynął.

bigplacek:
Efekt dnia poprzedniego: rano dwie godziny nauki j.angielskiego w szkole dla dorosłych, bank - załatwianie spraw finansowych, nastepnie kilka godzin godzin pracy fizycznej przy remoncie mieszkania, wieczorem odwiedzili nas dobrzy znajomi, czyli ploty przy drinku (alkohol nie ma u mnie wpływu na mozliwość uzyskania świadomego śnienia).

Zasnałem ok. 24, 2 lub 3 razy budziłem się ale tylko na chwilę, rozbudziłem się na dobre o godz. 06.00. Podczas snu nie udało mi się osiągnąć świadomego śnienia, więc sen należy zakwalifikować jako zwykłe śnienie.

Treść snu:

1. Jestem na Syberii. Czasy współczesne, podróżuję z kolegami po tajdze. Nic szczególnego, lasy, dużo zwierzyny. Tylko jeziora są nietypowe, przypominają bardziej stawy hodowlwne, są w krztałcie prostokątów, przegrodzone groblami. Jeziora są zamarznięte, chodzimy po nich ale tylko przy brzegu. Odpoczywamy na brzegu. Czuję zimno ale inaczej niż w realu, bardziej umysłem niż ciałem. Koledzy, którzy są ze mną to moi znajomi z reala.

2. Polska, czasy komuny. Jestem ze znajomym w luksusowym jak na tamte czasy hotelu. Próbujemy wynająć pokój w recepcji. Nie ma wolnych miejsc. Mój znajomy (znajomy tylko ze snu, nie przypominał nikogo z reala) przkupuje recepcjoniste słonymi paluszkami :-) i dostajemy klucze. Recepcjonista pyta jak bedziemy płacili,mój znajomy odpowiada, że czekiem. Wyjmuje z kieszeni reklamówke (chyba jakiejś restauracji) wielkości karty gry, wpisuje w białe pole cyfre 2 i z kamienną twarzą podaje recepcjoniście. Myślę: co on robi, przecież w najleprzym wypadku wywalą nas na zbity pysk. Odwracam się, żeby się nie zdradzić głupią miną i wtedy miałem przez chwilę przebłysk świadomości we śnie. Dopiero pisząc o tym przypomniałem sobie, że miałem wtedy chwilę świadomego śnienia ale nie utrzymałem go. Pomyslałem sobie, spokojnie to przecież sen, ten recepcjonista zrobi wszystko co będziemy chcieli.

3. Czasy współczesne, jesteśmy ze swiomi znajomymi nad morzem. Normalka, chodzimy na plażę, trochę po sklepikach, coś tam popijamy, oglądamy telewizję. Zbliża się powrót do domu. Jest nas 8 osób, a mamy tylko jeden samochód osobowy. Zastanawiamy się jak wrócić, czy część ma jechać pociągiem, czy kierowca ma obrócić dwa razy.

4. Spotykam koleżankę z byłej pracy. Bardzo jej nie lubiłem, więc posyłam jej wiązankę słów powszechnie uważanych za wulgarne.


Noc 2:


chmurka:
23:00-1:30- 3:15 sen nieświadomy. O tym że mieszkam z rodzicami w domu który układem pokoi przypomina mi dom u ciotki. Filmowy Ojciec Mateusz angażuje się w jakiś konflikt kończący się rozprawą sądową między żydami i młodym małżeństwem o b.mały kawałek ziemi przed ich domem. Do tego dołącza się jakaś historia samotnej matki, która ma romans z facetem, którego wszyscy podejrzewają że chce ją wyrolować (śniada cera, może cygan). Dowodami w sprawie są jakieś podarunki (jakby forma łapówki) i samochód. Budze się z pragnienia (sucho i gorąco w pokoju).

3:15 - 6:00 Określiła bym go w pełni świadomym, ale otoczenie stawiało mi bardzo duży opór (tzn jak w normalnym życiu, nie mogłam przechodzić przez ściany, latać itp więc byłam uzależniona od tego gdzie się znalazłam) i jeszcze projekcje trwały bardzo krótko. Czasem dosłownie minute i mnie wyrzucało, więc jest to kilka urwanych scen, między którymi bez wstawania z łużka ponawiałam próby WILD.

Ulica, przystanek autobusowo/tramwajowy, wczesne rano chyba bo było blade światło i chłodno. Dużo ludzi. Jestem ubrana w czerwoną podkoszulkę i zdjęłam buty (może mi po prostu było zimno w stopy bo wystawały spod kołdry, ale pomyślałam że to zostawię bo jakoś może będzie mnie odróżniało z tłumu). Nie wiem jak wygląda BigPlacek i czy się tu nie kręci. Wsiadam do tramwaju. Pytam o niego jakąś kobietę, w międzyczasie dosiadają się kanary. Doczepiają się, bo nie mam biletu, a nie mogę ich spławić siłą perswazji czy jakoś zniknąć.

Znowu ulica. Idę w stronę zabudowań by znaleźć drzwi. To jakby zaplecze targowiska, jakieś garaże. Tłok mi przeszkadza a sen jest niestabilny.

Znowu na przystanku. Wyciągam z kieszeni marker i na kawałku kartonu pisze hasło i wyciągam je do góry na wyprostowanych rękach. I słowo i gest, mam nadzieje, że może gdzieś się kręci i zobaczy.

Wysyłam też wiadomość telefonem pod jego nazwę. Nie mam go w kontaktach w rzeczywistości, ale taki przyszedł mi pomysł do głowy, kiedy wiem że kolejne wejścia będą już tylko krótsze.

Przez chwile mam zajawkę że ktoś jakby otwierał drzwi i zapraszał mnie do pokoju takim typowym gestem. Nie wiem w którym momencie i czy był to znak. Może tylko przebłysk w trakcie zasypiania, myśląc o procedurach. Słyszałam też muzykę (na przystanku, jakby z głośników). Popularna i prosta melodia, raczej starsza, ale zapomniałam słów żeby ją zapisać. (mało prawdopodobne żeby w domu o tej porze ktoś u mnie włączał telewizor lub radio). Pojawiło mi się w głowie słowo którego nie zapamiętałam, ale było imieniem postaci, jakby "Magellan", "Glilgamesz", "Galileusz". Przez chwile miałam wrażenie, że to z tą osobą mam się kontaktować.


bigplacek:
Efekt dnia poprzedniego: dwie godziny pracowałem fizycznie przy naprawianiu auta, resztę dnia na przemian czytałem Kroniki Jakuba Wędrowycza autorstwa Andrzeja Pilipiuka oraz grałem w strategiczne gry komputerowe.

Zasnąłem ok 24 i spałem do ok 8. Śniło mi się bardzo dużo. Szczegółowe opisywanie zajełoby kilka godzin, więc przede wszystkim skoncentruje się na tym, co moim zdaniem ma związek z eksperymentem.

Siedzę ze swoimi kumplami w samochodzie (kumple z reala) i popijamy wódeczkę. Samochód stoi na mało uczęszczanej drodze gdzieś pomiedzy jedną a inną wsią. Zatrzymuje się obok nas samochód wojskowy, wychodzi z niego żołnierz w pełnym rynsztunku bojowym i poleca nam odjechać z tego miejsca. My na to w smiech, bo niby czemu mamy się słuchać żołnierza w czasach pokoju. On na to, że zaraz wezwie policję i wtedy bedziemy musieli odjechać. Coś tam powiedział do telefonu i zapytał czy może poczekać w naszym aucie. Czemu nie? Usiadł na wolnym siedzeniu i zaczął przyglądać mi się. Patrzę mu w oczy i juz wiem, że cos jest nie tak. Żołnierz ma ma na ustach zawiazaną chustę więc widzę praktycznie tylko jego oczy. Czuję, że chce nawiązać ze mną kontakt ale tak jakby czekał, że to ja zrobię pierwszy krok. Wydaje mi sie podobny do jednego ze znanych aktorów. Pytam go czy jest Pawłem Małaszyńskim i trenuje do nowej roli. On śmieje się, odpowiada, że nie i zdejmuje chustę. To nie M. On śmieje się do mnie, właściwie jesteśmy już tylko we dwoje. W tym momencie przypominam sobie o eksperymencie. No tak próba nawiązania kontaktu. Chmurka to ty - pytam. On nic tylko śmieje się i świdruje mnie oczami. Całkiem świadomie cofam się do ciała i pozostaję w stanie hipnagogii. Zastanawiam się co robić? "Wyczyszczam" obraz pod powiekami i wysyłam sygnał CHMURKA NADAWAJ. Od razu pojawiają sie białe napisy na czarnym tle. Takie jak w czasach kina niemego. Plansze zmienają się ale nie mogę nic odczytać. Raz widzę jeden wyraz, zaraz potem jedno krótkie zdanie. Obraz jest ostry ale niestabilny. Litery skaczą i zamieniają się miejscami. Myślę, że nic z tego nie będzie. Trzeba spróbować inaczej. Wychodzę z ciała, takie LD-OBE, nie wnikajmy w szczegóły. Jestem na zewnątrz auta, obok stoi samochód wojskowy. Jest dobrze, "wywaliło mnie" tam gdzie zakończyłem sen. Chodzę trochę po okolicy, tak tylko, żeby się dostroić. Wchodzę na małą górkę, która kończy się urwiskiem. Dobre miejsce na "start". Podnoszę w górę ręce, wzywam swojego PRZEWODNIKA, krzyczę DO CHMURKI i skaczę w przepaść. Tuż przed skokiem patrzę przez lewe ramię, a tam ten młody żołnierz, chyba skoczył razem ze mną ? Po skoku blokuję myśli, niesie mnie jak zwykle "na wszystkie strony". Ląduję na jeziorem, w dzikiej okolicy. Jest pięknie, tak pięknie, że chcę przerwać eksperyment i zająć się tylko odpoczynkiem. Odpowiedzialność bierze górę :-) Rozglądam się. Gdzie CHMURKA? W pobliżu nie widzę, żadnych ludzi. Jest kilka koziołków i stadko gęsi. Jedna z tych gęsi wychodzi przed stado i coś do mnie gęga )))) No nie to chyba nie CHMURKA? Często w świadomych snach stosuję ciekawą technikę o której pisał Adam Bytof. Przykładam ręce do jakiegoś przedmiotu, który znajduje się w otoczeniu i zamieniam praktycznie w co chcę. Pomyslałem, że zrobię tak i tym razem. Że zamienię GĄSKĘ w CHMURKĘ. Nie udało się gąska zaczęła mnie kąsać a ja powróciłem do stanu hipnagogii. Wszystko co opisałem był to moim zdaniem sen w pełni świadomy. Jeszcze raz ze stanu hipnagogii powróciłem nad jezioro. Nadal miałem świadomość, że śnię ale o eksperymencie już nie pamiętałem. Pływałem po jeziorku razem ze znajomą gąską, pokazywałem jej różne ciekawe rzeczy, rozmawialiśmy "po ludzku", śmialiśmy się i tyle pamiętam.

Poza tym co opisałem miałem bardzo dużo zwyczajnych snów. Większość akcji toczyła się w lesie i nad jeziorem, byłem też z kuplami w knajpie i w szkole dla osób zajmujących się parapsychologią.


Noc 3:

chmurka:
Przyznaje że po prostu zapomniałam, poza tym sen był zupełnie nieświadomy i raczej nieskładny. Jedyne co odnotowałam to że:

Poznaje/jestem przedstawiona komuś, przy okazji typowe żarty i śmiechy.

W tym dniu poznałam kilka nowych osób, co mogło mieć wpływ na sen, bardziej niż rzeczywista szansa na MLD z moim nieświadomym udziałem.

bigplacek:
brak snów

MLD sesja 1

| wtorek, 4 stycznia 2011
W okresie świąteczno noworocznym przeprowadziliśmy dwa eksperymenty.

Każdy z nich trwał trzy kolejne noce. W pierwszym eksperymencie, w którym udział brał Psajko i Willow (niestety bez Andrewka, o czym pozostali uczestnicy dowiedzieli się po zakończeniu eksperymentu), udało się uzyskać jedną próbę wejścia w czyjś sen, która miała miejsce podczas drugiej nocy. Psajko, który był w tym układzie nadawcą, nie spotkał w swoim śnie Willowa, który miał odebrać jego wiadomość (gest i słowo).

Poniżej znajduje się relacja z trzech nocy pierwszego eksperymentu. Niedługo powinniśmy też opublikować relację z drugiego eksperymentu, w którym próbę przekazania gestu/słowa i odbioru próbowali dokonać jednocześnie chmurka i bigplacek.

______________________________________________
UWAGA: JEŻELI ZOSTAŁY PODANE WYDARZENIA DNIA POPRZEDNIEGO, KTÓRE MOGŁY WPŁYNĄĆ NA  TREŚĆ SNÓW, W TEKŚCIE SĄ NAPISANE KURSYWĄ


Noc nr 1:
Psajko (nadaje):
Za pomocą strony www.losowe.pl wylosowałem wczoraj gest nr 7 – „skrzyżowanie rąk na klatce” i słowo „oszczep”
Nie pamiętam, bym podjął próbę przekazania informacji Willowowi, ani abym odbierał je od Andrewka.
W żadnym śnie nie spotkałem żadnego z nich.


Willow (odbiera):
Jestem w jakimś laboratorium. Kafelki, szkło itd. [tu mogło chodzić o mój projekt, w którym mam przerwę związaną ze świętami i sylwestrem - wczoraj czytałem trochę publikacji] W laboratorium wykonuje się charytatywne prace na rzecz "uszkodzonych dzieci". Ja mam się zająć konstrukcję skóry twarzy chłopca zwącego się Mateo Sat. [ogólnie motyw może mieć trochę wspólnego z książką, którą czytam teraz - J. Dukaj - Król bólu. Występuje tam również człowiek o imieniu Mateo, lecz nie jest on uszkodzonym chłopcem :-P] Po wielu próbach udaje mi się uzyskać skórę pasującą idealnie do twarzy chłopca, ale cały czas wychodzi mi popękana na brodzie.

Siedzę w tramwaju nr 12 na Placu Grunwaldzkim [czyli trasa ode mnie z uczelni do mieszkania, również w tę stronę jechaliśmy z Psajkiem i Johnym po moich warsztatach do knajpy] we Wrocławiu. Jest ze mną Psajko. Czekamy na Johny'ego [J z forum]. Obok podjeżdża jakiś tramwaj. Mam nadzieję, że jest w nim Johny i zdąży się przesiąść do nas. Ludzie wysypują się ze środka, ale wśród nich nie ma J. Psajko twierdzi, że Johny już nie zdąży.

Noc nr 2:
Psajko (nadaje):

Gest wylosowany na dziś: 10 - pływanie w powietrzu
Słowo: Saksofon

Sen WILD. Start między 5, a 5:30
Poziom: w pełni świadomy

Bezpośrednio z jawy wchodzę do snu.
Jestem w starym mieszkaniu. Sen jest słabej jakości.
Stabilizuję go i wyostrzam.
Na drzwiach rysuję symbol WSŚ i piszę WILLOW.
Przechodzę na drugą stronę i jestem w jakimś budynku.
Przypomina on jakąś uczelnię - dużo drzwi do sal i wszędzie chodzą młodzi ludzie.
Biegam i wołam "Willow !".
Wchodzę do różnych sal, do kibli, ale nigdzie go nie mogę znaleźć.
Zaczynam pytać napotkanych ludzi, czy wiedzą gdzie jest Willow. Czwarta osoba (wysoki chłopak, ciemne włosy) wskazuje na zakręt korytarza.
Za zakrętem są schody w dół, a przy schodach stoi Willow.
Podchodzę do niego i mówię "Siema ! Wiesz kim jestem ?"
On coś mruczy.
Ja: "To ja Psajko. Sprawdź czy śnisz"
On zatyka nos i wciąga powietrze, ale się nie orientuje, że śni.
Ja "Sprawdź dokładnie"
On zatyka nos dwoma rękoma i ponownie udaje mu się wciągnąć powietrze, ale nie reaguje w ogóle.
Ja "Która godzina ?"
Żadnej reakcji. Po prostu stoi.
Wyczuwam, że jest on chyba senną postacią.
Robię kilka kroków w dół schodami, ale postanawiam, że skoro już tu jestem to przekaże mu informacje.
Ja "Willow ! Patrz na mnie i zapamiętaj"
Wykonuję gest jakbym pływał, a potem krzyczę słowo "saksofon" i chwilę ustawiam ręce jakbym grał na saksofonie i wydaję dźwięki.
Na dole na drzwiach rysuję symbol WSŚ i piszę Andrewek.
Zanim jednak udaje mi się je otworzyć, budzi mnie odgłos z pokoju.

Willow (odbiera):
USA: 160000 grzybków na głowę
PL: 140000 grzybków na głowę [też nie wiem, o co chodzi]
Jestem w stroju do jazdy konnej. [zapewne związane z radością dotyczącą dzisiejszego wyjazdu na konie] Idę z szefem do jego samochodu po McRoyala, potrzebujemy również wieży [w sensie urządzenia grającego]. Przechodzimy przez płot. Biorę dla kumpli pierogi z kapustą i grzybami od babci.

sen nieświadomy.


Noc nr 3:
Psajko (nadaje):

Gest 6 - podskakiwanie z uginaniem kolan
Słowo - trójkąt

Dzisiejszej nocy nie miałem LD, a zatem nie podjąłem próby przekazywania informacji.

Willow (odbiera)
Dzisiejszej nocy porażka dedykowana PLAY - rano obudził mnie brutalnie z NREMu komunikat od operatora w formie "rozmowy" i mam czystą kartkę zamiast pamięci snów...